Ciągle powstają nowe znaki, migowy bardzo szybko się zmienia. Starsza pani i jej prawnuczka mogą bez większych problemów rozmawiać po polsku, w języku migowym miałyby trudności. Chyba że są z tej samej rodziny. Oglądałem kiedyś wywiad – młoda dziewczyna rozmawiała z powstańcem warszawskim. Oboje głusi. Ale ona migała bardziej młodzieżowo, on nieco archaicznie. Widziałem, że mieli trudności komunikacyjne, nie we wszystkim się rozumieli. Bo nawet w szkole dla głuchych dzieci nie uczą się pełnego języka migowego. Dostają podstawy, ale znaki związane choćby ze światem pracy, poznają później. Do tego – jak w każdym języku – część znaków się pojawia, bo zmienia się rzeczywistość wokół nas, część zanika lub odchodzi do lamusa.